czwartek, 17 lutego 2011

początki ...

... przypadek :)
mężatka - świeżynka, niepracująca, studiująca, zapragnęła wypełnić luki w połaciach wolnego czasu. Stało się oczywiste, że pomiędzy rosół, sprzątanie, prasowanie czy "naukowanie" :) śmiało można coś jeszcze wtłoczyć...

... i tak szukając przyjaznych w pracy i miłych dla oka po pracy - szydełkowych splotów natrafiłam na ... DECOUPAGE ... :)

męża nie było, ale białko :) było serwetki były i nudne drewniane ramki też były :)

i zakończyło się to w ten sposób, że pokochałam taki sposób dekorowania wszystkiego co trafi w me rączki :)

RÓŻOWA KOMÓDKA
 ps. nie tylko ja pokochałam - rodzina też ... prezenty na urodziny, święta czy inne imieniny i rocznice nagle przestały być problemem :)

ps. komódka powyżej już nie na białku, gdyż ten zaszczyt miały tylko ramki, ale podobnie jak ramki jedna z pierwszych prac, druga może nie, ale trzecia ... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz